Legendy średniowiecza: jakie tajemnice skrywają zabytki w Chorwacji
May 28, 2025
Chorwacja to kraj, gdzie historia przeplata się z legendą, a średniowieczne mury opowiadają historie sprzed wieków. Pośród malowniczych krajobrazów tego adriatyckiego kraju kryją się zabytki, które nie tylko zachwycają architekturą, ale również intrygują swoimi tajemnicami. Od tragicznych historii miłosnych po opowieści o duchach i klątwach – chorwackie zamki, amfiteatry i opuszczone miasta są świadkami wydarzeń, które z czasem przerodziły się w fascynujące legendy. Zapraszam w podróż śladami średniowiecznych tajemnic, które do dziś rozpalają wyobraźnię zarówno mieszkańców, jak i turystów odwiedzających ten urokliwy zakątek Europy.
Reklama
Dvor Veliki Tabor – zamek nawiedzany przez ducha nieszczęśliwej Veroniki
W sercu Chorwackiego Zagorja, na wzgórzu górującym nad malowniczą okolicą, wznosi się monumentalny Dvor Veliki Tabor – jeden z najlepiej zachowanych średniowiecznych zamków w kraju. Ta pięciokątna forteca z charakterystycznymi okrągłymi wieżami nie tylko zachwyca swoją renesansową architekturą, ale również przyciąga miłośników tajemnic i legend, którzy przybywają tu, by poznać tragiczną historię Veroniki Desinićkiej.
Zamek Veliki Tabor został wzniesiony w XV wieku przez rodzinę Ratkay jako strategiczny punkt obronny na pograniczu Chorwacji i Słowenii. Jego grube mury i system fortyfikacji miały chronić mieszkańców przed najazdami tureckimi, jednak nie zdołały ochronić przed tragedią, która rozegrała się w jego murach. Najsłynniejsza legenda związana z zamkiem opowiada o zakazanej miłości Fridrika, syna potężnego hrabiego Hermana II Celjskiego, do pięknej chłopki Veroniki Desinić.
Historia ta sięga początków XV wieku, kiedy młody Fridrik zakochał się w Veronice wbrew woli swojego ojca, który planował dla niego politycznie korzystne małżeństwo. Młodzi uciekli i pobrali się w tajemnicy, co wprawiło hrabiego Hermana w furię. Gdy odkrył miejsce ich pobytu, rozkazał uwięzić syna, a Veronikę oskarżył o czary i uwięził w zamku Veliki Tabor. Legenda głosi, że po sfingowanym procesie, podczas którego Veronika została uznana za niewinną, rozwścieczony Herman nakazał jednemu ze swoich sług zamurować ją żywcem w ścianie zamku.
Od tamtej pory mieszkańcy i goście zamku twierdzą, że w wietrzne noce można usłyszeć płacz i jęki Veroniki dobiegające z murów. Niektórzy mówią nawet, że widzieli jej bladą postać przemykającą korytarzami zamku. Co ciekawe, podczas renowacji zamku w latach 90. XX wieku, w jednej ze ścian odkryto ludzką czaszkę, co dla wielu stanowi potwierdzenie prawdziwości tej tragicznej historii.
Dziś Dvor Veliki Tabor funkcjonuje jako muzeum, gdzie oprócz ekspozycji poświęconych historii regionu i samego zamku, można zobaczyć wystawę archeologiczną z eksponatami datowanymi od czasów prehistorycznych do późnego średniowiecza. Szczególnie interesująca jest kolekcja średniowiecznej broni i zbroi, która pozwala przenieść się w czasy rycerzy i turniejów.
Zamek słynie również z doskonałej akustyki dziedzińca, gdzie każdego roku odbywają się koncerty muzyki dawnej oraz festiwal filmów krótkometrażowych 'Tabor Film Festival'. Dla miłośników architektury fascynujące będą detale renesansowych portali, arkad i kamiennych rzeźb zdobiących wnętrza zamku.
Warto zwrócić uwagę na cenę wstępu do zamku, która jest stosunkowo niska w porównaniu do innych atrakcji turystycznych w Chorwacji. Zwiedzanie z przewodnikiem, który barwnie opowiada legendę o Veronice, stanowi dodatkową atrakcję, szczególnie dla rodzin z dziećmi, które z wypiekami na twarzy słuchają tej tragicznej historii miłosnej.
Amfiteatr w Puli – arena duchów gladiatorów
Przenosząc się z górzystego interioru na wybrzeże Istrii, napotykamy na jeden z najlepiej zachowanych rzymskich amfiteatrów na świecie – Arenę w Puli. Ta monumentalna budowla, wzniesiona w I wieku n.e. za panowania cesarza Wespazjana, może nie pochodzi ze średniowiecza, ale przez wieki obrosła w legendy i tajemnice, które fascynują do dziś.
Amfiteatr w Puli, zbudowany z lokalnego wapienia, mógł pomieścić nawet 23 tysiące widzów, którzy przychodzili oglądać krwawe walki gladiatorów i dzikich zwierząt. Jego eliptyczny kształt z trzema poziomami arkad zachwyca do dziś, a charakterystyczne cztery wieże, które pierwotnie służyły do rozpinania velarium (płóciennego dachu chroniącego widzów przed słońcem), nadają mu unikalny charakter wśród innych rzymskich aren.
Z Amfiteatrem w Puli wiąże się kilka fascynujących legend. Jedna z nich opowiada o duchach gladiatorów, którzy w bezksiężycowe noce wracają na arenę, by stoczyć swoje ostatnie walki. Miejscowi twierdzą, że czasami można usłyszeć szczęk mieczy i okrzyki walczących, choć arena jest pusta. Inna legenda mówi o tajemniczych podziemnych tunelach, które miały łączyć amfiteatr z innymi częściami miasta, a nawet z pobliskimi wyspami. Choć archeologowie nie potwierdzili istnienia tak rozległej sieci tuneli, podziemne korytarze pod areną rzeczywiście istnieją i kryją wiele tajemnic.
W średniowieczu, gdy walki gladiatorów odeszły w zapomnienie, Arena służyła jako miejsce turniejów rycerskich i innych widowisk. To właśnie z tego okresu pochodzi legenda o Rycerzu z Puli – tajemniczej postaci, która pojawiała się podczas turniejów, pokonywała wszystkich przeciwników, by następnie zniknąć bez śladu. Niektórzy wierzyli, że był to duch rzymskiego gladiatora, inni – że demon przybywający z morza.
Ciekawostką jest fakt, że w średniowieczu miejscowa ludność wierzyła, iż Arenę zbudowały nocą wróżki, co tłumaczyłoby jej niezwykłą architekturę i rozmiary. Legenda ta pokazuje, jak bardzo średniowieczni mieszkańcy Puli byli zadziwieni monumentalnością budowli, której sami nie byliby w stanie wznieść przy ówczesnej technologii.
Dziś Amfiteatr w Puli jest nie tylko najważniejszym zabytkiem miasta, ale również miejscem, gdzie odbywają się koncerty, festiwale filmowe i inne wydarzenia kulturalne. Szczególnie imponująco prezentuje się podczas wieczornych iluminacji, gdy podświetlone arkady tworzą magiczną atmosferę.
W podziemiach areny znajduje się interesująca wystawa poświęcona produkcji oliwy i wina w starożytnej Istrii, z oryginalnymi amforami i prasami do tłoczenia. Dla miłośników historii szczególnie cenne są zachowane inskrypcje i rzeźby, które pozwalają lepiej zrozumieć życie codzienne w rzymskiej prowincji.
W porównaniu do zamku Veliki Tabor, Amfiteatr w Puli przyciąga znacznie więcej turystów, szczególnie w sezonie letnim, co przekłada się na wyższe ceny biletów. Jednak możliwość zobaczenia tak dobrze zachowanego przykładu rzymskiej architektury i poczucia atmosfery starożytnych widowisk jest warta każdej ceny. Warto zaplanować wizytę poza szczytem sezonu, by uniknąć tłumów i móc w spokoju kontemplować historię i legendy tego niezwykłego miejsca.
Ruiny zamku Dvigrad – opuszczone miasto duchów
Głęboko w sercu półwyspu Istria, zaledwie kilkanaście kilometrów od tętniącej życiem Puli, kryje się jedno z najbardziej tajemniczych miejsc w Chorwacji – ruiny średniowiecznego miasta Dvigrad. To opuszczone miasto-widmo, którego kamienne mury i zrujnowane budynki trwają w niemal niezmienionym stanie od XVII wieku, stanowi fascynujący przykład średniowiecznej architektury obronnej i urbanistyki, a także źródło licznych legend i opowieści.
Dvigrad, którego nazwa oznacza 'dwa miasta' lub 'podwójne miasto', został założony prawdopodobnie już w czasach rzymskich, ale swój rozkwit przeżywał w średniowieczu, gdy znajdował się pod panowaniem weneckim. Miasto było otoczone podwójnym pierścieniem murów obronnych z wieżami strażniczymi, a na jego szczycie wznosił się potężny zamek i kościół św. Zofii. W okresie największej świetności Dvigrad zamieszkiwało około 2000 osób, co czyniło go znaczącym ośrodkiem w regionie.
Jednak los nie był łaskawy dla mieszkańców Dvigradu. Miasto wielokrotnie nawiedzały epidemie dżumy, a najstraszliwsza z nich, która przeszła przez Istrię w XVII wieku, zdziesiątkowała populację. Według legendy, zaraza była karą za grzechy mieszkańców, którzy mieli prowadzić rozpustne życie i odwrócić się od Boga. Inna opowieść mówi, że epidemię sprowadziła klątwa rzucona przez starą wiedźmę, którą mieszkańcy oskarżyli o czary i skazali na śmierć.
Do ostatecznego opuszczenia miasta przyczyniły się również najazdy Uskoków – piratów z wybrzeża dalmatyńskiego, którzy regularnie plądrowali osady na Istrii. Ostatni mieszkańcy opuścili Dvigrad około 1714 roku, przenosząc się do pobliskiego Kanfanaru. Od tego czasu miasto pozostaje opuszczone, a jego ruiny stopniowo popadają w coraz większą ruinę.
Z Dvigradem wiąże się wiele mrocznych legend. Jedna z nich opowiada o skarbie templariuszy, który miał zostać ukryty w podziemiach zamku lub kościoła. Poszukiwacze skarbów przez wieki próbowali go odnaleźć, ale bezskutecznie. Inna legenda mówi o duchu ostatniego kapłana Dvigradu, który miał zostać zamurowany żywcem w ścianie kościoła za sprzeciwianie się opuszczeniu miasta. Podobno w bezksiężycowe noce można usłyszeć jego modlitwy i lament.
Mieszkańcy okolicznych wsi przez długi czas unikali ruin Dvigradu, wierząc, że miejsce jest nawiedzone przez duchy zmarłych podczas epidemii. Opowiadano historie o tajemniczych światłach widocznych wśród ruin i o głosach dobiegających z opuszczonych domów. Niektórzy twierdzili nawet, że widzieli procesję duchów zmierzającą do zrujnowanego kościoła św. Zofii.
Dziś ruiny Dvigradu stanowią fascynującą atrakcję turystyczną, szczególnie dla miłośników historii i tajemnic. Zachowane fragmenty murów obronnych, fundamenty domów, pozostałości zamku i kościoła pozwalają wyobrazić sobie, jak wyglądało życie w średniowiecznym mieście. Szczególnie imponujące są ruiny kościoła św. Zofii, gdzie można zobaczyć fragmenty fresków z XV wieku.
W porównaniu do zatłoczonego Amfiteatru w Puli czy popularnego zamku Veliki Tabor, ruiny Dvigradu oferują bardziej kameralne i autentyczne doświadczenie. Miejsce to rzadko bywa zatłoczone, co pozwala w spokoju eksplorować ruiny i kontemplować ich historię. Dodatkowo, wstęp do ruin jest darmowy, co stanowi znaczącą różnicę w porównaniu z innymi zabytkami.
Okolice Dvigradu słyną również z produkcji doskonałego wina i oliwy z oliwek, a w pobliskim Kanfanarze można skosztować lokalnych specjałów, w tym słynnej istrijskiej szynki pršut. Dla miłośników aktywnego wypoczynku okolica oferuje liczne szlaki piesze i rowerowe, które prowadzą przez malownicze krajobrazy Istrii.
Podobne artykuły
Reklama